Przepis na udany weekend? Zapakować się do auta i pojechać przed siebie . Tym razem wybraliśmy góry i nasze ukochane Rudawy Janowickie. Zaczęliśmy od zaliczenia szczytu w Górach Sokolich. Sokolik obfituje w liczne formacje skalne, jednak najpopularniejszymi ze skał są Sokoliki- Mały i Duży (przed II wojną światową były połączone kładką!). Na Sokoliku Dużym znajduje się zabytkowa platforma widokowa, z której rozpościera się widok na Góry Kaczawskie, Kotlinę Jeleniogórską, Pogórze Izerskie i oczywiście Rudawy Janowickie. Naszym celem było wejście na wspomnianą platformę. Razem z Besi wyruszyliśmy na szlak. Trasa nie była wymagająca (zaczynaliśmy na parkingu na Przełęczy Karpnickiej) i po 30 minutach dotarliśmy na miejsce. Podziwialiśmy cudowny jesienny krajobraz i wspinaczy wdrapujących się po skałach. Poprzednim razem weszliśmy na górę Krzyżną, więc najwyższe wzniesienia Gór Sokolich mamy zaliczone. Kiedy wróciliśmy do samochodu podjechaliśmy do Strużnicy, z której wychodzi szlak na Starościńskie Skały. Starościńskie Skały zlokalizowane są w masywie Janowickiego Grzbietu i zachwycają fantazyjnymi kształtami. Mieliśmy dużo zabawy przy pokonywaniu skalnych labiryntów i mostów. Spacer nie był długi, ale co chwilę zatrzymywaliśmy się na „wspinaczkę”. Czuliśmy się jak na placu zabaw . Na końcu trasy wykuto schody i zamontowano poręcz, żeby dostać się na samą górę. Ze szczytu podziwialiśmy Góry Kaczawskie, Kotlinę Jeleniogórską, część Rudaw Janowickich oraz Karkonosze . Zobaczyliśmy też Sokolik Duży na którym przed chwilą byliśmy. Tego dnia Rudawy Janowickie po raz kolejny nas zachwyciły i chociaż nie mieliśmy tego w planach, postanowiliśmy zostać na noc. Było trochę perypetii z szukaniem noclegu. Zastanawialiśmy się nad schroniskiem „Szwajcarka”, które mijaliśmy w drodze na Sokolik i polem namiotowym „Tabor”. W ostateczności wybraliśmy jednak samochód, który od czasu Norwegii i Szwecji jest naszym „mini kamperem”.
W nocy wiatr hulał za oknem, ale w samochodzie zupełnie tego nie odczuliśmy. Obudziliśmy się wyspani i gotowi na nowe przygody. Na początek podjechaliśmy do zamku w Karpnikach. Ta przepiękna budowla ma za sobą burzliwą historię i liczne zwroty akcji. Wielokrotnie zmieniała właścicieli i była przebudowywana. Obecnie z zamku zrobił się pałac w stylu neogotyckim, z domieszką renesansową i elementami pierwotnej zabudowy obronnej (fosa i most). Mieści się w nim hotel i restauracja. Po wizycie w Karpnikach nabraliśmy ochotę na wędrówkę po szlaku, a że zostało nam jeszcze kilka miejsc do zaliczenia w Rudawach Janowickich, to wybraliśmy się na Wołek. Na szczycie góry jest krzyż dziękczynny poświęcony Janowi Pawłowi II, lecz próżno szukać widoków. Poczuliśmy lekki niedosyt, dlatego w drodze do domu zatrzymaliśmy się w Górach Kaczawskich. Nie żałujemy tej decyzji, bo na Okolu widoki były przednie. Z platformy widokowej podziwialiśmy Łysą Górę, Rudawy i Karkonosze. Co ciekawe do Korony Gór Polski należy Skopiec, tymczasem Okole jest najwyższe. Tym miłym akcentem zakończyliśmy naszą weekendową przygodę. Już niedługo kolejna wyprawa w góry. Tym razem w Beskidy . P. S. Dolny Śląsk to nie tylko bogactwo przyrody, ale też architektury, stąd dwa dodatkowe zdjęcia budynków. Jeden i drugi budynek to szpitale. Mają osobliwe nazwy: Wysoka Łąka i Bukowiec.