Na naszym blogu podróżniczym nie mogło zabraknąć relacji z Londynu. To był krótki weekend, ale bardzo intensywny… Chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej, żeby następnym razem skupić się na konkretach. Zawsze spisujemy odwiedzone miejsca, oto niektóre z nich: Big Ben, Pałac Westminsterski, Tower Bridge, Pałac Buckingham, London Eye, Scotland Yard, Tower of London, Katedra św. Pawła, Opactwo Westminsterskie, Royal Albert Hall, Trafalgar Square, Muzeum Historii Naturalnej, Hyde Park, Millenium Bridge, London Bridge, Kings Cross, Chinatown, Kensington Palace, Australia House… Tak naprawdę każdy napotkany obiekt ma swoją historię i można go dodać do tej listy .Atrakcji turystycznych w Londynie nie brakuje, ale to w końcu trzecie co do wielkości miasto w Europie. Widzieliśmy zaledwie „skrawek” tego co można zobaczyć, nie mówiąc o dokładnym zwiedzaniu muzeów, lokalizacji filmowych, zabytków itp… Jakie mamy odczucia? Co nam się podobało? Czy warto? Warto na pewno! Londyn to miasto kontrastów, gdzie stare miesza się z nowym. Nowoczesne budynki mieszają się ze starymi i nikomu to nie przeszkadza. Widać to zwłaszcza w dzielnicy biznesowej City of London. Spacerując po Londynie cały czas ma się wrażenie, że gdzieś to już było, wszystko przez liczne skojarzenia z filmami! Fani Sherlocka Holmesa, Paddingtona, Harrego Pottera, Briget Jones i wielu, wielu innych będą zachwyceni. Kto by nie chciał przechadzać się tymi samymi ścieżkami co ich ulubieni bohaterowie. W Londynie czuć ducha czasu. Po parku Kensington uwielbiała spacerować Księżna Diana, w Hyde Parku hucznie obchodziła 80-te urodziny Margaret Thatcher, a przy Logan Place mieszkał Freddie Mercury. Można by tak wymieniać jeszcze długo… Bogata historia przeplata się z współczesnością i pobudza wyobraźnię… Od czasów rzymskich, po epidemię dżumy, wielki pożar, rewolucję przemysłową, II wojnę światową i czasy powojenne, przeszłość tkwi w sercu miasta i nie daje o sobie zapomnieć…
Co jeszcze nam się tak spodobało w Londynie? Wiadomo, czerwone autobusy. A tak serio, to od razu po wyjściu z pociągu (z lotniska do centrum jechaliśmy pociągiem) zachwycaliśmy się budkami telefonicznymi, czarnymi taksówkami, skrzynkami pocztowymi i całą tą kwintesencją brytyjskości. Zastanawialiśmy się jak wjechać na rondo z lewej strony, po której stronie jest przystanek autobusowy, gdzie patrzeć przy przejściu na pieszych. Takie banalne rzeczy, a jednak zupełnie inne niż u nas… W Londynie poczuliśmy wiosnę! Magnolie i wiśnie w pełnym rozkwicie, żonkile na skwerach… W parkach spacerowało mnóstwo ludzi… Do tego domy w pastelowych odcieniach, mini ogródki, klimatyczne kawiarnie, kolorowe drzwi, intensywne barwy witryn sklepowych, targi staroci, a nawet palmy! Miało być nudno i szaro, a okazało się zupełnie na odwrót. Mieszanka kultur z różnych stron świata w jednym miejscu… Nie jesteśmy „miastowi”, ale lubimy poznawać nowe smaki, obserwować ludzi, zwiedzać muzea i podziwiać budynki, a takich atrakcji w miastach nie brakuje. Londyn na weekend to idealne rozwiązanie
Jeszcze tylko takie małe filmowe podsumowanie zdjęć. Jako że żeńska część naszego duetu jest fanką Harrego Pottera nie mogło zabraknąć dworca Kings Cross. Ze względów bezpieczeństwa słynne wejście na peron 9 i 3/4 przeniesiono na halę w której mieszczą się restauracje i sklepy. Zazwyczaj stoi tam ogromna kolejka, my zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie już po kilku minutach. Było jeszcze kilka innych miejscówek z filmów o Harrym Potterze: Leadenhall Market w którym było wejście na ulicę Pokątną, Borough Market, gdzie mieścił się pub Dziurawy Kocioł, Millenium Bridge, most który runął w szóstej części, Australia House, czyli bank Gringotta i St Pancras, który odgrywał budynek dworca od zewnątrz. W Palace Theatre wystawiana jest sztuka „Harry Potter i przeklęte dziecko”, której fabuła toczy się 19 lat po zakończeniu słynnej serii. Mieliśmy okazję zobaczyć jej pokaźną reklamę na budynku teatru na West Endzie. Spacerowaliśmy też po miejscach, które inspirowały Rowling do powstania wielu lokalizacji w książce np. Goodwin’s Court to wykapana ulica Śmiertelnego Nokturnu, a Cecil Court to ulica Pokątna, pełna urokliwych małych księgarń i galerii. Filmowy spacer po Londynie to niezwykłe doświadczenie i powrót do świata dziecięcej fantazji. W większym skrócie, ale musimy też wspomnieć, że widzieliśmy mieszkanie Briget Jones i słynne niebieskie drzwi do mieszkania Williama Thackera w filmie Notting Hill. Co ciekawe drzwi nie są już autentyczne, bo poprzednie sprzedano na aukcji dobroczynnej . Ostatnim filmowym akcentem był dworzec kolejowy Paddington, gdzie bohater bajek Michaela Bonda rozpoczyna swą angielską przygodę. Na dworcu można kupić pluszowe figurki misia Paddingtona lub odpocząć na „niedźwiedziej ławce”