Weekend w Złotym Stoku wbrew pozorom był bardzo aktywny, lubimy się polenić, ale najlepiej się odpoczywa po wysiłku . W sobotę zaliczyliśmy kolejne dwa szczyty do Korony Gór Polski. Zaczęliśmy od Gór Bialskich i szczytu Rudawiec. Wyszliśmy z Bielic zielonym szlakiem, który początkowo prowadził wzdłuż wartkiego potoku, a potem piął się ostro do góry. Na szczęście im bliżej szczytu tym mniej strome podejście. Właściwie ostatnie kilkaset metrów to przyjemny spacer po lesie, tyle że w śniegu i błocie . Rudawiec nas nie zmęczył, więc zeszliśmy na dół na parking i znowu skierowaliśmy się na szlak. Z tego samego miejsca (odbijając w lewo) można było wejść na Kowadło, czyli najwyższy szczyt Gór Złotych (kolejna góra do KGP). Kowadło kosztowało nas nieco więcej wysiłku, zwłaszcza ostatnie 10 minut to ostra wspinaczka pod górę. Udało się jednak wejść bez problemu i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na szczycie. Nie liczcie tylko na widoki, bo wierzchołek jest zalesiony . Trochę widoków było w drodze powrotnej, bo schodziliśmy inną drogą . W końcu dopadło nas zmęczenie, ale postanowiliśmy wykorzystać dobrą pogodę. Na Trojaku (również w Górach Złotych) powstała efektowna platforma widokowa. Wejście na szczyt nie jest ani trudne, ani długie, to raptem 1,8 km (jeżeli idziemy z Lądka-Zdroju). Platforma budzi spore kontrowersje, wielu uważa, że nie pasuje do krajobrazu. Nam się podobała, a Wy co sądzicie? W pobliżu szczytu są ciekawe formacje skalne do których warto podejść .
sobotnie zwiedzanie zakończyliśmy w Lądku-Zdrój. Pospacerowaliśmy trochę po klimatycznym ryneczku, zobaczyliśmy efektowny Park Zdrojowy i zachwyciliśmy się budynkiem „Wojciech” w którym mieści się basen z leczniczą wodą. Uwielbiamy unikalny charakter Dolnego Śląska i w Lądku-Zdrój dało się go odczuć (w Złotym Stoku zresztą też).
W niedzielę weekend dobiegał końca i pogoda trochę się zepsuła. Mimo to weszliśmy na Jawornik Wielki i Borówkową Górę. Oba szczyty położone są w paśmie Gór Złotych i mają zalesione wierzchołki. Można jednak podziwiać widoki z platformy na Jaworniku i drewnianej wieży widokowej na Borówkowej. Niestety platforma na Jaworniku była w naprawie i nie mogliśmy z niej skorzystać. Skupmy się zatem na wieży widokowej. Z wieży na Borówkowej Górze rozciąga się widok na pejzaże Ziemi Kłodzkiej, Masyw Jesenika, Pogórze Sudeckie i tereny opolszczyzny. Budowla ma 25,4 m wysokości. Wokół wieży powstały inne obiekty turystyczne – domek wraz z punktem gastronomicznym i wiaty turystyczne. Skąd taka ciekawa nazwa szczytu? Góra zawdzięcza swą nazwę obficie występującym tu…. borówkom . Szlaki na powyższe szczyty były krótkie i przyjemne, idealne na niedzielne popołudnie. Ogólnie rzecz biorąc to Góry Złote są piękne i niemęczące (no może trochę Kowadło ), a cały ten rejon obfituje w atrakcje. Wracamy do niego po raz kolejny i jeszcze nie raz wrócimy… W drodze do domu, zatrzymaliśmy się w parku „Wenecja”. Przejeżdżaliśmy w pobliżu nie raz, ale dopiero teraz odkryliśmy to miejsce. Niestety jest mocno zaniedbane, ale zrujnowane artefakty mają swój urok. Park powstawał w latach 1907-1911 z inicjatywy doktora Ericha Bochna i został okrzyknięty dziełem sztuki. Wiele kamiennych elementów, solidnie zbudowanych, przetrwało do dziś. Warto tu zajrzeć, będąc w okolicy.