Zwiedzanie Chorwacji zaczęliśmy od Półwyspu Istria. Półwysep znajduje się w północnej części Morza Adriatyckiego i jeżeli chcemy jechać do Chorwacji to mamy do niego najbliżej. Największym miastem na Istrii jest Pula. W Puli zachowało się wiele starożytnych zabytków i to one przekonały nas do wizyty w tym mieście. Wizytówką miasta jest Amfiteatr zbudowany z białego wapienia, który w okresie świetności mógł pomieścić 23 tys. widzów . Oprócz Amfiteatru podziwialiśmy jeszcze Łuk Sergiusza i Świątynię Augusta. Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy na Istrii jest miasteczko Rovinj. Spacerując po Starym Mieście czuliśmy się jak we Włoszech. Wąskie uliczki tworzą prawdziwy labirynt, w którym warto się zgubić. Jest klimatycznie i kolorowo. Z Wenecją skojarzyła nam się górująca nad miastem dzwonnica Kościoła św. Eufemii. Jak się potem okazało słusznie… Przez wiele lat Rovinj było pod panowaniem Republiki Weneckiej i zabytkowy kościół powstał w okresie panowania Wenecjan. W Rovinj panowała wakacyjna atmosfera i właśnie w takim nastroju zaczęliśmy wyprawę po Chorwacji…W trakcie naszej podróży odkryliśmy jeszcze wiele cudownych miejsc, ale o tym w kolejnych postach
Napisać, że Jeziora Plitwickie są piękne, to zdecydowanie za mało. Zabraknie nam epitetów do wyrażenia emocji z tego dnia 😅. Chociaż emocje mogą być skrajnie różne, bo ceny biletów „zwalają z nóg” 😆. Polecamy opcję wejścia na godzinę 16.00, jest dużo taniej i panuje większy spokój 👍. Park Narodowy Jezior Plitwickich to najstarszy i największy park narodowy Chorwacji. Cieszy się ogromną popularnością wśród turystów, w całym roku przyjeżdża ich około półtora miliona 😮. Nic w tym dziwnego, jeziora mają niesamowity kolor, woda przelewa się z nich widowiskowymi kaskadami, a wodospady są praktycznie wszędzie. Największy z nich Veliki Slap ma aż 78 metrów wysokości! Kompleks jezior powstał w wyniku rozpuszczania skał przez wodę, przesycona węglanem wapnia woda zatrzymuje się na roślinach i tworzy naturalne progi- bariery z tufu. Dzięki nim możemy zaobserwować malownicze kaskady ❤️. Co ciekawe roślinność może zatrzymać ten proces. Rośliny regulują ilość tlenu w wodzie i ich nadmiar blokuje osadzanie się węglanu wapnia. Podoba nam się Chorwacja w tym wydaniu, przesycona zielenią, dziką przyrodą i z kojącym szumem wodospadów. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia i to kolejna namiastka naszego pięknego świata 🌎 ❤️
Kaniony Velika i Mala Paklenica są wizytówką Parku Narodowego Paklenica w Chorwacji. My byliśmy w tym większym kanionie, gdzie ściany osiągają wysokość nawet 700 metrów . Jest to miejsce bardzo popularne wśród wspinaczy, wytyczono tu ponad 400 dróg o różnym stopniu trudności. Mieliśmy okazję zobaczyć ich poczynania, ale nie na tej najwyższej ścianie . Park jest domem dla wielu roślin i zwierząt, znajduje się w nim wiele szlaków pieszych. Ciekawostką jest fakt, że w parku kręcono sceny do kultowego serialu „Winnetou”. Różnorodne formacje skalne i urwiste stoki idealne oddały klimat Dzikiego Zachodu. Nam się ten „Dziki Zachód na niby” bardzo spodobał , polecamy wizytę w Paklenicy . Jest zdecydowanie spokojniej niż na wybrzeżu i można nacieszyć oczy widokami
W górach Welebit w przeciwieństwie do chorwackiego wybrzeża panował spokój. Przydałby nam się ten spokój teraz, bo początek września to zawsze „rollercoaster” . Wracając jednak do tematu gór, to są one piękne . Góry Welebit są częścią Gór Dynarskich, ciągną się wzdłuż wybrzeża Adriatyku przez ok. 150 km . Są największym obszarem chronionym w Chorwacji, w jego skład wchodzą dwa parki narodowe. Słyną z bogactwa flory i fauny, wiele gatunków jest endemicznych. Welebit umieszczono na liście Światowych Rezerwatów Biosfery, to jedyne takie miejsce w Chorwacji . Urzekło nas wspomnianym spokojem, ale też bogactwem krajobrazu, z jednej strony podziwialiśmy morze, a z drugiej górskie łąki i wapienne skałki. Nie wybraliśmy trudnego szlaku, podejście z przełęczy Dabarska Kosa na szczyt Visibaba zajęło nam ok. 40 minut. Pomimo panującego w dole upału, silny wiatr przyniósł upragnione chłodniejsze powietrze. W drodze na górę byliśmy sami, na szczycie też, dopiero w drodze powrotnej spotkaliśmy grupę turystów. Pewnie wszystkich przestraszyła perspektywa upału .
Miejsce ze zdjęć odkryliśmy przypadkiem, szukaliśmy innej drogi powrotnej z Omiš i okazało się, że możemy wrócić drogą w kanionie rzeki Cetina. Kanion rzeki Cetiny jest spektakularny, podobnie jak jej źródło (ale o tym w innym poście 😉). Najbardziej imponujące rozmiary osiąga nieopodal wspomnianego Omiš. To idealne miejsce na rafting. Jechaliśmy sobie drogą i podziwialiśmy widoki, wysokie, skalne klify były piękne, ale jeszcze piękniejsza była możliwość podziania ich od góry. W miejscowości Zadvarje przygotowano platformy widokowe. Wszystko po to, żeby dojrzeć wodospady Gubavica ukryte w kanionie. Zupełnie przypadkiem trafiliśmy na prawdziwą perełkę. W internecie są zdawkowe informacje o tej atrakcji, a warto tu podjechać i pospacerować. Bez opłat i zgiełku, a nawet bez wysiłku 😅, tylko my i potęga natury. Taka Chorwacja spodobała nam się najbardziej 🥰
Jeszcze trochę fotek z nad rzeki Cetina. Na pierwszych trzech widok na ujście rzeki. Rzeka wpływa do Adriatyku w miejscowości Omiš. To bardzo popularne miasteczko, o czym mogliśmy się przekonać będąc tam dosłownie przez chwilę . Z trudem przeciskaliśmy się wąskimi uliczkami i o miejscu w restauracji mogliśmy pomarzyć. W szczycie sezonu tak to już jest, więc nie narzekamy . Na kolację były pyszne lody. Omiš w pełni zasłużyło na popularność, ma piękne plaże, bogatą historię i jest dobrą bazą wypadową do innych atrakcji. Udało się złapać trochę przestrzeni i na kilku zdjęciach uchwycić jego niepowtarzalny klimat . Wracając do tematu rzeki, to przy Cetinie zawsze jest ładnie. Rzeka przez miliony lat swojej działalności stworzyła cudowne krajobrazy. Niezwykle fascynujące jest jej źródło tzw. Oko Ziemi. Widziane z góry faktycznie przypomina oko . Woda ma niesamowite odcienie błękitu i turkusu, jest krystalicznie czysta… po środku zbiornika widać otchłań bez dna… nurkowie dotarli do głębokości 115 metrów, ale źródło jest głębsze…
Park Przyrody Biokovo rozciąga się na powierzchni 193 kilometrów kwadratowych. W pożarze tego roku mocno ucierpiał, ale my byliśmy jeszcze przed pożarem . Podobała nam się duża ilość zieleni i drzew, niestety ogień strawił 400 hektarów tej pięknej roślinności… Ślady pożarów są widoczne do dziś, pozostaje czekać aż przyroda się odbuduje.Jedno jest pewne widoki z Parku Biokovo na Adriatyk pozostają niezmienne, jest mnóstwo punktów widokowych, gdzie widać Riwierę Makarską, wyspy, ale także okoliczne górskie szczyty . Najbardziej zapierającym dech w piersi punktem widokowym jest Skywalk Biokovo. Szklany taras zawieszono na wysokości 1228 metrów nad krawędzią klifu. Ma przezroczystą podłogę i kształt podkowy. Spacerując po nim ma się wrażenie lewitować w powietrzu .Kolejna atrakcją jest możliwość wjechania na drugą co do wysokości górę Chorwacji, czyli na Sveti Jure. Niewielu kierowców decydowało się wjeżdżać tak wysoko, droga jest coraz węższa i wymijanie się graniczy z cudem . Żeby ograniczyć ruch i ewentualne utrudnienia, ilość aut w parku jest odgórnie regulowana. Może do niego wjechać maksymalnie 20 samochodów na godzinę. Widoki na szczycie były cudowne, dla nich warto przejechać całą trasę. Poza tym możliwość dotarcia na szczyt samochodem jest niepowtarzalną przygodą .
Samolot umożliwia szybkie przemieszczanie, ale podróże samochodem lubimy najbardziej . Spontaniczny dobór trasy, elastyczny czas pobytu i możliwość poznawania nowych miejsc, to wszystko czyni podróż jeszcze ciekawszą. W Chorwacji jechaliśmy przed siebie nie zapominając o najpopularniejszych atrakcjach. Noclegi rezerwowaliśmy po drodze, bo nie chcieliśmy uzależniać się od jakiegoś terminu. Dzięki tej metodzie zupełnie przypadkiem trafiliśmy na cudowne mieszkanie. To już kolejny raz, kiedy to co co najlepsze przyszło niespodziewanie. Chcielibyśmy trzymać się tej nadziei także w codziennym życiu .