Ale nam się na tym kole podbiegunowym podoba … Gdyby była okazja gdzieś pomieszkać przez jakiś czas to pewnie wybralibyśmy oddalone od reszty świata Tromso lub Lofoty (Islandia nie leży na kole podbiegunowym, ale też byłaby idealna), a potem dla równowagi wybralibyśmy słoneczny rejon, najlepiej nad morzem i pod palmami . Nasycilibyśmy się zimą i latem, a potem wrócilibyśmy do Polski, bo pory roku też swój urok mają … Tęsknimy za śniegiem i mroźnym powietrzem, ale też za spokojem, którego teraz brakuje. Tam daleko na północy, 2,2 tys. km na południe od bieguna na zasypanych śniegiem bezdrożach, wśród zjawiskowej norweskiej natury było pięknie . Pojęcie czasu kiedy jest się tak blisko natury nabiera innego znaczenia, trzeba dopasować się do warunków pogodowych i z pokorą je znosić. Może tu u nas, chociaż za oknem nie szaleje śnieżyca i drogi są przejezdne, poszukamy tego co nas w arktycznej zimie urzekło?
Wyspa Senja jest trochę niedoceniana, bo znajduje się pomiędzy popularniejszymi atrakcjami, takimi jak Lofoty, czy Tromsø. Tymczasem ta druga co do wielkości wyspa Norwegii ma sporo do zaoferowania. Są tu zapierające dech w piersiach góry, szerokie, piaszczyste plaże i klimatyczne wioski rybackie. Wszystko dosłownie na wyciągnięcie ręki . Najbardziej charakterystycznym szczytem na Senji jest Segla. Segla po norwesku znaczy żagiel i właśnie taki kształt przypomina. Kiedyś zobaczyliśmy ją w poście na Instagramie i nie mogliśmy zapomnieć. W końcu udało nam się ją zobaczyć w wersji zimowej. Warto zapamiętać, że żeby się jej przyjrzeć nie możemy na nią wchodzić . Najlepszy widok jest od strony góry Hesten. Podejście jest przyjemne i niewymagające, nawet zimą. To właśnie stąd pochodzą te wszystkie piękne zdjęcia z instagrama. Na Senji jest mnóstwo świetnych punktów widokowych. Widzieliśmy jeden z nich- Tungeneset. Tuż przy drodze wybudowano specjalną kładkę z której można podziwiać morze i pasmo górskie Okshornan ( tzw. zęby diabła). Jeżeli będziecie w Tromso warto urozmaicić sobie pobyt podobną jak my wycieczką. W jedną stronę przejdziecie się trasą sceniczną (Senja National Scenic Route), a z powrotem wrócicie promem łączącym Senje z wyspą Kvaloya. Jeden dzień to za mało, żeby wszystko zobaczyć, ale wystarczy, żeby pokochać to miejsce …
Zobaczenie zorzy polarnej było spełnieniem naszych marzeń. Krok po kroku zbliżaliśmy się do realizacji tego celu i w tym roku się udało . Zorza polarna to zjawisko zachodzące wskutek wybuchów na powierzchni Słońca. Wiatr słoneczny spowodowany eksplozją dociera do Ziemi pod postacią spektakularnych pasm światła . Wtedy widzimy zorzę … Co ciekawe w zależności od siły wybuchu zorza może mieć różne kolory. Bardzo słabą zorzę wyłapie tylko aparat. Czułość matrycy jest znacznie większa niż naszego oka i kiedy my widzimy szary obłok, w ekranie telefonu/aparatu ten obłok jest intensywnie zielony… Taka była pierwsza zorza, którą udało nam się „złapać”, na żywo „bez szału”, a na zdjęciach „wow” … Byliśmy podekscytowani, ale człowiek się filmów naoglądał i oczekiwania były inne… Spokojnie, filmy jednak w tym wypadku nie kłamią, bo jeszcze tego samego dnia na niebie zatańczyła kolejna zorza, silniejsza, gwałtowniejsza, bardziej barwna i widoczna gołym okiem . Wtedy to już nie nie było tylko podekscytowanie, ale coś więcej, nawet nie chodzi o oczekiwania (bo nie warto wpadać w „pułapkę oczekiwań”), ale to przerosło nasze pojęcie… Radość, szczęście, zachwyt, EUFORIA , co to się wtedy działo w naszych głowach, nawet jak to piszę czuję ciarki… Mieliśmy dodać tylko zdjęcia zorzy, tylko i aż, bo słowa nie oddają jej piękna. Jednak przywołaliśmy wspomnienia i jakoś tak samo wyszło . Zorzę widzieliśmy trzy dni pod rząd, to były trzy dni spełniania marzeń…
W miejscowości Ersfjordbotn jest przepiękny fiord i genialna kawiarnia Bryggejentene. Jeśli będziecie w Tromso i macie samochód, to koniecznie się tam wybierzcie. Ciasto i kawa wyśmienite, a widok z okna obłędny . Jedyny minus to godziny otwarcia, bo kawiarnię zamykano o godzinie 17.00. Z Ersfjordbotn jest niedaleko do miejscowości Tromvik. To tu w 2016 roku spędził święta książę Harry i Megan. Wydawało się nieprawdopodobne, że zamiast w pałacu wolał spędzać czas w zwykłym domu. Nie był to jednak zwyczajny dom, bo z okna roztaczał się widok na fiord, a dokładnie na Grotfjord. Grotfjorden oferuje wszystkie najważniejsze atrakcje w pigułce i praktycznie z każdego miejsca wygląda spektakularnie. Żaden pałac mu nie dorówna… My byliśmy w Tromvik przejazdem, bo chcieliśmy zaliczyć szlak na Brosmetinden. Można tam dojechać tylko przez Tromvik. Szlak na Brosmetinden jest łatwy i przyjemny, dostępny nawet zimą . Ze szczytu roztacza się cudowny widok w kierunku wyspy Senja.