Można lecieć do Egiptu na All Inclusive i przeżyć ciekawą przygodę? Dla chcącego nic trudnego i jesteśmy tego najlepszym przykładem .
Zacznijmy od początku… Wylądowaliśmy sporą ekipą na lotnisku w Marsa Alam. Marsa Alam to miejscowość wypoczynkowa w południowo- wschodniej części Egiptu położona nad Morzem Czerwonym. Charakteryzuje się suchym zwrotnikowym klimatem i pustynnym krajobrazem. Dla fanów lasu i zieleni, to zdecydowanie nieodpowiedni kierunek, jednak dajemy szansę każdemu miejscu . Wkrótce mieliśmy się przekonać, że nawet na jałowej i pozbawionej roślinności pustyni może być pięknie .
W okolicy Marsa Alam nie ma zbyt wielu atrakcji, to bardzo spokojna i kameralna okolica. Główna atrakcją jest rafa koralowa uznawana za jedną z najpiękniejszych na świecie. Przy naszym hotelu był pomost z którego podziwialiśmy bogactwo podwodnego świata, kiedy wchodziliśmy do wody otaczała nas feeria barw, kolorowe rybki i błękit morza… Choćby dla tych doznań warto odwiedzić Egipt.
Nie będziemy się rozpisywać na temat typowo wypoczynkowych czynności. Wiadomo, że skoro jest słońce i woda, to na pewno był relaks na leżaku, pływanie i opalanie. Korzystaliśmy też z hotelowych atrakcji i wieczorami sporo się działo (tańce, hulanki, swawole ). W kolejnych postach skupimy się na trzech wycieczkach, które mieliśmy przyjemność zaliczyć i które przekonały nas, że pustynia da się lubić…
Będąc w Egipcie warto wybrać się na wycieczkę do Luksoru. W pakiecie jest zwiedzanie zespołu świątyń w Karnaku, świątyni Hatshepsut, rejs po Nilu i Dolina Królów. Każde z tych miejsc jest niezwykłe i godne uwagi, to porządny kawał historii…
Zespół świątyń w Karnaku jest wzniesiony w rożnym czasie i poświęcony bogom tebańskim. W centralnej części mieści się świątynia boga Amon Re, jedna z największych na świecie. Szczególne znaczenie ma sala kolumnowa zwana salą hypostylową. Do naszych czasów przetrwały wysokie na 23 metry kolumny podpierające strop i bogate polichromie ozdabiające wnętrze. Potęga starożytnych ruin nie mieści nam się w głowie . Niesamowite były również pylony, czyli wejścia do świątyń. W sumie było ich 10, ale dwa najlepiej odtworzono. Do pierwszego pylonu prowadziła aleja 40 sfinksów! Na jednym z dziedzińców stoi ogromny obelisk, ma 30 metrów i jest najwyższy w Egipcie. Wykonano go z 1 bloku skalnego! Jak to możliwe? Jakim cudem go przetransportowano i postawiono? Z relacji przewodnika wynika, że wykonywano nakłucia w skale i wpuszczano wodę, z biegiem czasu, pod wpływem erozji skała oddzielała się od reszty i mógł z niej powstać obelisk. Żeby przetransportować obelisk przekopywano rów z wodą, aż do miejsca w którym miał się znaleźć. Następnie wykopywano głęboki dół, w którym dało radę przechylić monument i bez użycia dźwigu ustawić nad ziemią. Cały proces był bardzo czasochłonny, wymagał żmudnej pracy i cierpliwości, ale trzeba przyznać, że efekt zachwyca do dziś. Może warto podchwycić tę ideę i zrobić coś pomału, ale dokładnie? Bo chyba nie każdy efekt współczesnych prac budowlanych będzie się mógł poszczycić takim okresem przydatności .
Świątynia Hatszepsut jest w znacznej części wykuta w skale i składa się z trzech, ułożonych kaskadowo tarasów. Już z daleka robi ogromne wrażenie , a zachodzące słońce dodatkowo „podkręciło” efekt . Powstała w XV w. p. n. e. i przewyższała rozmiarami i rozmachem inne ówczesne obiekty. Nowoczesna fasada przypomina architekturę grecką lub rzymską. Każdy poziom ozdobiony jest płaskorzeźbami i kolumnami. Na parterze jest ogromny dziedziniec, który w czasach świetności obsadzono roślinnością z różnych stron świata. Dziedziniec wyznaczał kamienny mur do którego wiodła ze wschodu na zachód aleja procesyjna. Wzdłuż alei stały sfinksy i dzięki pracy polskich archeologów jednego z nich udało się odkopać. Ściany ozdobiono scenami z życia królowej, ale pasierb nie był dla niej łaskawy i po śmierci macochy rozkazał zniszczyć jej podobizny. Podobny los spotkał pomniki i posągi Hatszepsut, które archeolodzy odkryli dopiero w XIX wieku . Od 1967 roku trwają prace rekonstrukcyjne na terenie całej świątyni i w rezultacie tych prac coraz więcej elementów nabiera pierwotnego wyglądu. Nam się bardzo podobało.
Pustynny krajobraz, upał ponad 40 stopni i olbrzymie grobowce ukryte w skałach, oto z czym nam się kojarzy Dolina Królów. Bez wątpienia to było niezapomniane przeżycie. Pierwotną formą grobowców, były usypane na powierzchni ziemi mastaby, potem znacznie trwalsze od mastab piramidy. W końcu zaprzestano budowania piramid i zaczęto wykuwać świątynie. Wtedy też powstała Dolina Królów. Grobowce są wykute w skale i składają się z ciągu licznych korytarzy i sal. Starannie wydrążone schody prowadzą do komory grobowej. Im głębiej położony był grób i im trudniej było się do niego dostać. We wnętrzu umieszczano jedzenie i picie, ale też cały dobytek. Było to związane z religią Egipcjan. W ich rozumieniu „życie wieczne” polegało na codziennej podróży zmarłego w ciągu dnia i powrotu do grobu w nocy. Niestety zgromadzone skarby kusiły złodziei i do naszych czasów tylko jeden grobowiec pozostał w nienaruszonym stanie. To grobowiec Tutanchamona…. Związana jest z nim „mroczna” legenda. Archeolodzy pracujący w grobowcu zignorowali inskrypcję grożącą śmiercią osobom zakłócającym wieczny sen króla. Podobno spadła na nich klątwa… Współodkrywca Hrabia Carnarvon zmarł nagle pół roku po odkopaniu grobowca, zapoczątkowało to serie tajemniczych śmierci osób związanych z odkryciem grobowca. W ostateczności przeżył tylko Howard Carter, ale nawet on pod koniec życia bardzo chorował, co można było przypisać działaniu klątwy. Pomijając jednak ten ponury aspekt, samo odkrycie było niezwykłym wydarzeniem. Nie ma chyba dzisiaj żadnej osoby, która by nie kojarzyła złotej maski Tutanchamona. To właśnie w Dolinie Królów dokonano jej odkrycia.
Kolejne cudowne wspomnienie z Egiptu to rejs po Nilu …. Dopiero na Nilu poczuliśmy, że jesteśmy w Afryce…. Panował przyjemny afrykański harmider i bałagan, były palmy i dużo zieleni . Rzeka była ogromna, a nasze łodzie niewielkie, weszliśmy na dach, żeby rozkoszować się chwilą. Rejs po Nilu zaliczyliśmy na wycieczce do Luksoru. W drodze do Doliny Śmierci zwiedziliśmy jeszcze Kolosy Memnona. To posągi faraona o wysokości 15,6O metrów. Każdy kolos waży około 800 ton! Postawiono je w XIV w. p. n. e. razem z świątynią grobową. Obecnie po świątyni nie ma śladu . Ostatnim punktem programu była fabryka alabastru. Na powitanie przygotowano zabawny występ, potem była degustacja herbaty z hibiskusa i darmowa egipska cola . Niby to żadna atrakcja, ale panowie byli tak zabawni, że musimy o tym wspomnieć . Generalnie cały wyjazd był bardzo udany i warto zrezygnować z jednego dnia leżenia na rzecz poznania bogatej historii Egiptu .
Co nas tak zauroczyło na pustyni? Góry i zachodzące słońce …. Pustynia jest piękna i wciągająca. W tym bezkresnym krajobrazie jest coś magicznego i tajemniczego. Oddalamy się od cywilizacji i stajemy twarzą w twarz z potęgą natury. Tu czas zatrzymał się w miejscu, nie ma prądu i wody, jest tylko siła przetrwania. Beduini jako jedyni opanowali umiejętność przetrwania w tych warunkach. Do dzisiaj 2 % z nich mieszka na pustyni. Dla Beduina pustynia to wolność i życie. Prowadzi koczowniczy tryb życia i przemieszcza się w poszukiwaniu wody. W nieustającej podróży towarzyszą mu owce, wielbłądy i saluki (psy). Nie posiadają dokumentów, nie prowadzą ewidencji urodzin i zgonów, stąd nie wiadomo ilu tak naprawdę ich jest. Małżeństwa zawierają w ramach własnego plemienia. Kochają kawę! Jednym z najważniejszych elementów wizyty u Beduina jest picie kawy. Są bardzo gościnni i chętnie przyrządzają posiłki. Naszym przewodnikiem był Beduin Ahmed. Jego rodzina wybrała życie w mieście, ale w oczach widać było beduińską dumę i hart ducha. Życie na pustyni jest niezwykle trudne i ukształtowało kolejne pokolenia Beduinów. Mawia się, że to ludzie nieustraszeni i uparci. Spodobały nam się te opowieści o Beduinach i od teraz Egipt zawsze będzie się z nimi kojarzył. Na pustyni oprócz Beduinów fascynujące były góry. Przemieszczaliśmy się jeepami wzdłuż wąwozów i podziwialiśmy ogromne masywy górskie. Jeżeli dodać do tego zachodzące słońce, tumany kurzu spod kół samochodów i bezkresną piaszczystą równinę to można śmiało stwierdzić, że przeżyliśmy jedną z najpiękniejszych przygód. Zaskoczył nas Egipt, no bo kto by się spodziewał, że zadeklarowani fani lasu poczują wolność na pustyni?
Na zakończenie relacji z Egiptu zdjęcia z naszej wyprawy na quadach i statku. Quady były super, ale brakowało adrenaliny . Trasa mogła być bardziej urozmaicona. Co innego na łodzi, nie dość, że porządnie bujało, to jeszcze widzieliśmy ławicę delfinów. Cudownie stać na rufie, wdychać delikatną morską bryzę i wpatrywać się w błękitny bezkres wody. Statek miał przeszklone dno przez które podziwialiśmy rafę koralową, w ofercie był też obiad, pływanie w lagunie i tańce . Rejs zakończył się po zachodzie słońca, w porcie mieliśmy jeszcze czas na drobne zakupy. Podsumowując nasze wycieczki, nie żałujemy żadnej, każda obfitowała w nowe doznania i przygody. Egipt to nie tylko hotel i leżaczki, ale historia, która sięga tysięcy lat. W Egipcie jest mnóstwo zabytków, archeologicznych znalezisk i nieodkrytych tajemnic. Jest też pustynia, która zachwyca i przyciąga swoim surowym obliczem. Antoine de Saint-Exupery napisał „To, co czyni pustynię piękną – powiedział Mały Książę – to fakt, że gdzieś kryje ona studnię”. Nam udało odkryć się ową „studnię” i chętnie jeszcze kiedyś do niej wrócimy.